Szukaj na tym blogu

wtorek, 25 kwietnia 2023

Kościół i TA RZEŹBA

 

z daleka ją widać - czyli wieża kościoła


Kościół Najświętszej Marii Panny ( Onze – Lieve- Vrouwekerk) to rzymskokatolicka świątynia zbudowana w latach 1290-1549 ( chyba światowa rekordzistka- wznoszono ją 259 lat!), co sprawia, że jest konglomeratem przeróżnych stylów architektonicznych od gotyku do baroku.  Jego cechą charakterystyczną jest wysoka na 122 m ceglana wieża ( wyższa od Beffroi). Wewnątrz kościoła zobaczymy grobowce Karola Śmiałego i jego córki Marii...

jednak najcenniejszym zabytkiem tego sanktuarium ( generującym kilometrowe kolejki) jest rzeźba Michała Anioła tzw: Madonna z Brugii powstała w 1504 roku.


   Oczywiście –marmur, ukochane tworzywo Mistrza. Odważę się nawet stwierdzić, że prawdopodobnie pochodzący z Carrary :)

Siedziałem przed nią dość długo i patrzyłem. Nic innego nie można robić, tylko siedzieć w milczeniu i podziwiać, bo Mistrz jak zwykle rzuca na kolana. 


Historycy sztuki powiedzą, że jest to idealny przykład florenckiego renesansu, dzieło twórcy dojrzałego i obdarzonego ogromną pewnością siebie. Bo zmienił zasady- zamiast klasycznego układu z dzieciątkiem siedzącym na kolanach, postawił nagiego Jezusa między udami matki. Ten sposób ustawienia postaci daje w efekcie zamkniętą kompozycję podkreśloną przez gesty- Maria w lewej dłoni trzyma rękę dziecka, a prawą dotyka księgi.

Religioznawcy powiedzą- że księga owa symbolizuje niepewność matki, która nie zna przecież do końca losów swojego syna, choć wie, że jest wyjątkowy. Uduchowiona buzia tego szczególnego dziecka zdaje się potwierdzać jej przeczucie.

Historycy powiedzą, że Mistrz powielił sprawdzone w Piecie rozwiązania – układ szat Marii czy jej niezwykłą twarz. 

Architekci przyklasną zgrabnemu wkomponowaniu rzeźby w całość ołtarza.

A ja siedzę i patrzę w twarz młodej dziewczyny z dzieckiem, które dopiero stawia swoje pierwsze kroki. Niebywale pięknej dziewczyny, jednocześnie smutnej i zadumanej ( jakby łatwo było nakazać marmurowi przyjęcie takiej głębi).  Jej przepojone melancholią spojrzenie, które kieruje w stronę dziecka – w tym momencie po prostu słodkiego bobasa- mówi więcej o przyszłości obojga niż dziesiątki symboli.  Maria stworzona dłutem Mistrza jest …zachwycająca.

                             (wiem, że to banał, ale w tym miejscu brakło mi słów)

Rzeźba przeznaczona dla katedry w Sienie została sprzedana braciom Mouscron z Brugii i jest jednym z niewielu dzieł Mistrza, które opuściły Włochy. Polowali na nią francuscy rewolucjoniści i niemieccy naziści, którzy nocą zakradli się do kościoła, zapakowali rzeźbę w materace i wywieźli do Niemiec. Stamtąd trafiła do kopalni soli w Altaussee w Austrii, gdzie czekała, by stać się częścią wielkiej kolekcji muzeum w Linzu. 


 Dwukrotnie ocalona wróciła na swoje miejsce do kościoła, gdzie ponownie zalśniła szczególnym blaskiem.

Nie wiem, ile czasu spędziłem przed ołtarzem, bo ta rzeźba po prostu hipnotyzuje. Dziwne, ale wydaje mi się,  że żadne zdjęcie, które zrobiłem, nie oddało w pełni wyrazu twarzy Marii.

a to jest to najmniejsze okno, o którym gdzieś już wsześniej wspomniałem. Ma 40 cm wysokości i pewnie z 10 szerokości



 

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Bazylika Świętej Krwi -Heilig-Bloed Basiliek

 

„- Tam, na głównym ołtarzu, jest fiolka sprowadzona przez flamandzkich rycerzy z Krucjaty do Ziemi Świętej. Wiesz co zawiera ta fiolka?

-Nie, co?

-Podobno jest w niej kilka kropli krwi Jezusa Chrystusa. Stąd wzięła się nazwa tego kościoła. Bazylika Krwi Świętej. Ta krew, chociaż jest zaschnięta, podobno kilka razy zmieniła się w płyn.

-Zaschnięta krew zmieniła się w płyn?

- Tak się stało w czasach wielkiej udręki.  Więc ustawię się w kolejce, by ją dotknąć, a ty zrobisz to razem ze mną.  Idziesz?

- A muszę?

-Czy musisz? Oczywiście, że nie musisz. To **#$%** krew Chrystusa, nie? Oczywiście, że nie musisz!!”




A teraz trochę z innej beczki opowiem wam historię mężczyzny, którego nosiło po świecie i kobiety o lwim sercu, ale w tym celu musimy się cofnąć do roku 1127.


Na terenach dzisiejszej Belgii trwa wojna. Po śmierci Karola Dobrego dwóch pretendentów walczy o  tytuł hrabiego Flandrii – pierwszym z nich jest Wilhelm, drugim Thierry[1]. Obaj powołują się na swoje prawa i pochodzenie, obaj są stosunkowo młodymi ludźmi, których niebawem połączy jedna kobieta- Sybilla Andegaweńska. Wilhelm wziął ją za żonę, lecz intrygi dworskie po niecałym roku wyrwały dziewczynę z jego życia. Oskarżenie o zbyt bliskie pokrewieństwo zaowocowało unieważnieniem małżeństwa i Sybilla usunęła się w cień. 



Wilhelma popierało południe i Francja, Thierrego północ z Brugią oraz Anglicy. Koleje wojny przechylały się raz na jedną, a raz na drugą stronę. W końcu podczas oblężenia zamku Aalst, kiedy los Thierrego wydawał się już przesądzony, pewien piechur ranił śmiertelnie Wilhelma i tak w sumie przez przypadek hrabią Flandrii został Thierry Alzacki (chodzący  przykład tego, że fortuna kołem się toczy). Dlaczego świeżo upieczony władca nie potrafił zbyt długo cieszyć się zdobytymi honorami i czemu zamiast rządzić w bajkowej Flandrii ruszył na  krucjatę? Tego się pewnie nigdy nie dowiemy. Faktem jest, że zostawił księstwo, by dołączyć do grona legendarnych średniowiecznych rycerzy, którzy walczyli o Jerozolimę. Tam odnosił kolejne sukcesy i jako dowódca, i jako polityk. Triumfator spod Cezarei poznał Sybillę Andegaweńską i poślubił ją w Ziemi Świętej. Para wróciła do Flandrii, lecz Thierry nie mógł przestać myśleć o spalonej słońcem pustyni. Rychło spakował się i dołączył do II krucjaty, Sybilla została w domu. 


W tym czasie rozpętała się rebelia Baldwina, który najechał Flandrię i spustoszył część ziem. Dzielna kobieta pod nieobecność męża poprowadziła zwycięską kampanię i zepchnęła buntownika do jego hrabstwa.  Akurat zdążyła przed powrotem Thierrego, któremu pozostało już tylko złożyć podpis pod korzystnym rozejmem. Jednak fakt, że nadal Niderlandy nie były spokojnym miejscem, nie zmusił hrabiego Flandrii do powrotu, coś najwyraźniej pchało go w stronę rozpalonego słońcem południa, ale tym razem w krucjacie towarzyszyła mu żona. Co się tam wydarzyło, że Sybilla odmówiła powrotu do zimnej Flandrii i została zakonnicą w Betanii także pozostanie zagadką. Czy był to konflikt dwóch silnych osobowości, czy też, posmakowawszy władzy i samodzielności, Sybilla nie chciała ukorzyć się przed prawowitym małżonkiem i skromnie usunąć w cień? Możliwe, że miała do niego żal o to, że zostawił ją samą we Flandrii, której najwyraźniej nie polubiła lub po prostu wolała suchy klimat Półwyspu Arabskiego i gwarną Jerozolimę. 



Choć przywdziała skromne szaty zakonu świętego Łazarza nigdy nie wyrzekła się polityki, na którą do końca życia miała duży wpływ. Thierry po raz ostatni udał się na wschód dwa lata przed śmiercią jako dość wiekowy człowiek (miał wtedy 65 lat), odwiedził wtedy m.in. Antiochię, a po powrocie do Flandrii umieścił na swojej pieczęci palmę daktylową.  Ten hrabia- rycerz zyskał wielki szacunek i sławę, ponieważ przekazał kościołowi w Brugii pewną bezcenną relikwię zdobytą w II krucjacie - jedną z dwóch fiolek[2] zawierającą ponoć krew Chrystusa[3]. Jest to dokładnie fragment szaty, którą Józef z Arymatei, przetarł rany Chrystusa. Patriarcha Jerozolimy miał ją podarować Thierremu za zasługi w wyzwalaniu  Ziemi Świętej. 



Dla wierzących spotkanie z relikwią jest wielkim przeżyciem. Setki pielgrzymów rokrocznie przybywają do Brugii, by oddać cześć bezcennej krwi, która znajduje się w kryształowej fiolce zamkniętej w podłużnym szklanym naczyniu zwieńczonym po obu stronach złotymi koronami.  Miejscem przechowywania relikwii jest tabernakulum w ołtarzu bocznym, ale często zostaje stamtąd wyniesiona, by wierni mogli ją adorować. Tutaj także należy spodziewać się sporych kolejek.



Sama bazylika jest absolutnie zaskakująca, każdy, kto oczekiwałby monumentalnej budowli w stylu średniowiecznej katedry do samego nieba, srodze się rozczaruje. Zbudowana w XII wieku jako kaplica hrabiów Flandrii nadal pozostaje dziwna i tajemnicza. Wciśnięta w kąt placu Burg z zewnątrz pokazuje renesansową fasadę, natomiast w środku… składa się z dwóch znacznie starszych kaplic oddzielonych dużą klatka schodową.  Pierwsza kaplica zbudowana w romańskim średniowieczu poświęcona jest świętemu Bazylemu. Drugą przebudowano w wieku XIX, nadając jej charakter neogotycki. Bazylika Świętej Krwi jest najczęściej odwiedzanym zabytkiem w Brugii (to jest informacja oficjalna :).                             



[1] Po polsku Teodoryk

[2] Też myślałem, że to żart, ale sprawdziłem dokładnie. W Europie są tylko dwie główne relikwie zawierające krew Chrystusa. Jedna jest w Mantui a druga w Brugii. Pozostałe to są porozdzielane fragmenty z tych dwóch.  W Mantui krew jest powiązana ze świętym Longinusem, w Brugii z Józefem z Arymatei.  

[3] Inni historycy twierdzą, że to 200 lat później Baldwin przywiózł ją z Konstantynopola i przekazał miastu.

niedziela, 9 kwietnia 2023

Place: 

     W Brugii są dwa –nazwijmy je w ten sposób –rynki Markt i Burg. Na drugim z nich, tuż koło Bazyliki Świętej Krwi, stoi prawdziwe arcydzieło –ratusz z XIV w (Stadhuis). 


Na pytanie, dlaczego jest to arcydzieło, odpowiedź nie jest prosta. Zacznijmy więc od tego, o czym już wcześniej napomknąłem ( dobre kilka razy) Brugia, podobnie jak niemal cała Flamandia, była bardzo bogata. I rajcy miejscy chcieli, żeby to było widać. Żeby w sposób oczywisty ten stan rzucał się w oczy każdego przybysza: - Oto wchodzisz do miasta tak zamożnego, że stać go niemal na wszystko, włącznie z architektonicznymi fanaberiami.1  I właśnie tak narodził się gotyk brabancki. 


W innych miejscach na świecie surowy i wyniosły tutaj rozkwitł w pełnym majestacie, owocując licznymi zdobieniami i wysmakowanymi detalami. Tani i dostępny kamień, popularna cegła oraz znakomici rzemieślnicy zostali zaprzęgnięci do tworzenia gmachu, który miał stać się symbolem miasta ( czy też raczej wypchanych mieszczańskich sakiewek). W tym celu zburzono miejską cytadelę i na odzyskanym terenie hrabia Flandrii wkopał kamień węgielny. Był rok 1376, a po 45 latach obiekt został oddany do użytku. Cechą charakterystyczną gotyku brabanckiego są uskokowe zwieńczenia szczytów kamienic oraz wykorzystywanie witraży, a także sporej ilości pinakli.2 


Wieżyczki często traktowane jako element ozdobny w ołtarzach skrzyniowych tu zostały „zaprzęgnięte” do roli symbolu, ponieważ podstawowym założeniem architektów ratusza było uczynienie go podobnym do relikwiarza czy ołtarza właśnie. Fasadę ratusza ozdabiają umieszczone w niszach posągi ( 49) przedstawiające postacie historyczne i biblijne,3 polichromie na nich tworzył podobno sam Jan van Eyck. Kolumny podpierają niewielkie figury mieszczan „złapane” w trakcie zwykłych gestów. Bogactwo ornamentów, złoceń, kamiennych łuków i witraży może onieśmielać, jednak według mnie „bizantyjski” przepych został nieco okiełznany przez surowy gotyk, więc smukły budynek nie razi ostentacją. Na pierwszym piętrze znajduje się klejnot ratusza– Sala Gotycka.


 Zapierające dech drewniane sklepienia są oryginalnym elementem wyposażenia wnętrza z XIV w. natomiast znacznie młodsze są tkaniny pokrywające ściany. Przedstawiają one historię miasta, a w medalionach zamknięto sceny biblijne. Uważam, że podczas wizyty w Brugii warto zobaczyć ten najstarszy niderlandzki ratusz, na który tak zapatrzyły się Gandawa i Bruksela, że aż postanowiły skopiować dzieło mistrzów z Brugii. Obok budynku ratusza znajduje się kancelaria miejska, Oude Griffie, z renesansową fasadą. Zbudowana w wieku XVI była przez 300 lat siedzibą sądu – stąd majestatyczna figura bogini sprawiedliwości na szczycie budynku. Wewnątrz możemy podziwiać kominek gubernatora – imponujący obiekt wzniesiony na cześć zwycięstwa nad Francuzami.

 Na dużym, prostokątnym rynku ( Markt) zobaczymy Provinciaal Hof – dawną siedzibę Rady Flandrii Zachodniej. Ten okazały budynek powstał na miejscu Waterhalle, głównej siedziby władz portu. Zbudowany w stylu neogotyckim wyraźnie nawiązuje stylistyką do ratusza, choć jest o kilka stuleci młodszy.



 1.Podobno pierwszy projekt ratusza był niemożliwy do zrealizowania. Ilość ozdób i detali doprowadziła do tego, że rzemieślnikom nie udało się go urzeczywistnić, dopiero w wieku XIX wielkim remontem zakończyła się niemal 500 letnia budowa.

2.Pinakiel to smukła kamienna wieżyczka.
3.Każda z figur ma około 175 cm



poniedziałek, 3 kwietnia 2023

Wysoka wieża

 

magia Brugii działa szczególnie w mgliste poranki

Wieża Beffroi ( z angielska Belford) króluje nad całym historycznym centrum. Wysoka na 83 metry samotnie trwa na rynku, oferując turystom niezapomniany widok na miasto. Zbudowano ją w czasach średniowiecza –około XIII wieku, kiedy ponoć  stanowiła część większej całości – magazynów, hal targowych( do dziś zachowała się tylko ich część). Jej głównym przeznaczeniem było stróżowanie - pilnowanie bezpieczeństwa mieszkańców i zgromadzonych towarów. Swoimi 47[1] dzwonami ostrzegała przed wichurą, pożarem, ulewami lub atakami wrogów. 

oświetlona nocą góruje nad całym placem 

Samo słowo- beffroi lub berfrei oznacza samotną wieżę – dzwonnicę lub zamkową strażnicę, budowle bardzo charakterystyczne dla architektury Flandrii.  

widać ją prawie z każdego miejsca 
Wewnątrz, w specjalnym skarbcu rajcy przechowywali drogocenne dokumenty miejskie i pieczęcie. W XIX wieku dodano do wieży neogotyckie zwieńczenie i zdjęto średniowieczną iglicę. 

taki klimat
Pokonanie bardzo wąskich[2] 366 stopni otworzyło nam wspaniały widok na całą panoramę okolicy. 



Szczerze radzę starannie wybierać czas wejścia – o pełnej godzinie na szczycie Beffroi zaczyna się piekło, a wybicie dwunastej lub szóstej stanowi próbę dla najtwardszych charakterów[3].  Obecnie wszystkie dzwony ujarzmił ogromny carillon, który wygrywa różne melodie – jaki jest aktualny repertuar można przeczytać na wywieszonej ulotce- według mnie dość trudno w tym huku rozpoznać jakikolwiek utwór- w mieście słychać go znacznie lepiej. Przed wejściem na górę możemy podziwiać imponujący ( i arcyskomplikowany) mechanizm carillonu, a jeśli –tak jak ja – będziecie mieli pecha i utkniecie na górze podczas „koncertu” CZEKA WAS MOZOLNY PROCES ODZYSKIWANIA SŁUCHU. MY DOPIERO NA PARTERZE – ku uciesze przechodniów- PRZESTALIŚMY DO SIEBIE WRZESZCZEĆ. 
 

jest moc

serce piekielnego lewiatana

Sama wieża nieznacznie pochyliła się w lewo i mieszkańcy śmieją się, że nikomu nie udało się jeszcze zrobić jej prostego zdjęcia. Potwierdzam- jeśli przechylałem obiektyw okoliczne budynki „kładły” mi się w kadrze, a jeśli łapałem je prosto, to wieża odsuwała się w lewo.


mówiłem- magia 

 Ostrzegano nas, że w sezonie kolejki pod wieżą są gigantyczne, a obsługa wpuszcza jednorazowo tylko 70 zwiedzających. Na szczęście trafiliśmy, gdy było stosunkowo pusto, więc mogliśmy bez problemu ze szczytu podziwiać nadciągający powoli zmierzch.






[1] Ponoć każde z zagrożeń jest sygnalizowane przez inny dzwon, dzięki czemu mieszkańcy wiedzieli, że należy się bać i czego konkretnie należy się bać. Sprytne. 

[2] Ludzie cierpiący na klaustrofobię powinni się zastanowić nad wejściem, bo sama góra wieży jest niezwykle stroma i ciasna. Problemem jest nie tyle wejście, ale – jak mawiała znajoma- z każdej góry trzeba zejść. I to może być nietajnym przeżyciem. 

[3] Bohater filmu In Bruges skoczył z wieży i przeżył ( ha, ha, licząc według nowoczesnych wymiarów to budynek ma około 27 pięter, więc jeszcze raz ha, ha), choć wbrew logice miałem ochotę zrobić dokładnie to samo, gdy odezwały się dzwony. Ich dźwięk zdaje się trwać w nieskończoność.