Szukaj na tym blogu

niedziela, 28 sierpnia 2016

Irlandia Północna
XIV




Po raptem półgodzinnym rejsie stanęliśmy na suchym lądzie już w innym państwie. Nie było przejścia granicznego, kontroli dokumentów. Z pozoru wszystko wydawało się normalne, ale pierwszym, co zobaczyliśmy, był strzeżony obiekt wojskowy. Zasieki, mury, kamery – ten obrazek towarzyszył nam tu wielokrotnie.  Prosty przykład- w Irlandii nie widzieliśmy żadnej flagi na prywatnych budynkach, tutaj niemal każdy dom był „ oflagowany” z jednej strony powiewał Union Jack, z drugiej trójkolorowa flaga Eire. W Republice Irlandii znaleźliśmy się nad ujęciem wody pitnej. Było to duże jezioro( z którego ponoć Guinness czerpie wodę) na brzegu stały sobie ławeczki i tylko kilka tabliczek informowało, że jest to teren, gdzie nie wolno się kąpać. Po drugiej stronie ujęcie wody było obiektem militarnym. Niby to cały czas poczciwa, stara Europa, a jednak tu czuje się pewien rodzaj napięcia…
Naszym pierwszym przystankiem w IP był:

Portstewart


Ta niewielka miejscowość  a właściwie kurort sąsiedniego Portrush, słynie z 2 kilometrowej promenady wzdłuż Atlantyku.  Jednocześnie – o czym sami się przekonaliśmy-jest to miejsce wyjątkowo popularne wśród surferów. Zajęli oni miejsce wiktoriańskich rodzin, które w  Portstewart  wypoczywały od chwili, gdy stało się modne „bywanie u wód”.  
Rejon obecnego kurortu był zamieszkiwany już od czasów neolitu, jednak jego popularność przypada na wiek XIX.  Osiem lat wcześniej te tereny kupił pewien przedsiębiorczy człowiek i ochrzcił panieńskim nazwiskiem matki. Trafił – jak to mówimy- na prawdziwą żyłę złota. Obecnie ceny nieruchomości są tu najwyższe z całej IP, metr wypada drożej niż w bogatych dzielnicach Belfastu. Mieszkańcy – wpływa na to chyba wypoczynkowy charakter miasteczka- są  zintegrowani, a stosunki między Irlandczykami z północy a przybyszami z południa są poprawne.
Portstewart uniknęło losu sąsiedniego Portrush i nie pozwoliło na bylejakość. Zamiast osiedli przyczep kempingowych panuje tu - na szczęście - pewna konsekwencja w zakresie budownictwa mieszkaniowego. Apartamenty, domy prywatne starają się zachować ów wyróżniający je, dystyngowany charakter, co w połączeniu z „luzacką” kulturą surferów daje niesamowity efekt.


 Nad całą zatoką króluje zamek O`Hary noeogotycki olbrzym, który zawłaszczył szczyt urwiska, obecnie jest to klasztor i kolegium dominikańskie. Z małego portu na wschodzie wypływają stateczki rybackie, oferujące komercyjne połowy. Portstewart  Strand oferuje wspaniały spacer, z jednej strony kończy ją Barmouth – sanktuarium dzikiego ptactwa, stad zobaczyć można nawet Donegal, z drugiej prowadzi wprost na groblę olbrzyma czy też giganta, do której udaliśmy się zresztą następnego dnia, po drodze mijając….

 …największy klub golfowy w IP. Trzy pola (w ciągu) należące do jednego klubu, razem 54 dołki. W całej Europie to prawdziwa rzadkość, bo klasyczne pola mają najwyżej 18.