Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 maja 2016

Wyspa Achill

XI


   Po krótkim odpoczynku w Westport, udaliśmy się na największą Irlandzką Wyspę – Achill. Połączona z lądem za pomocą obrotowego mostu jest miejscem, które każdy szanujący się DPL musi odwiedzić. Mimo niezwykle ciężkiego klimatu wyspa zamieszkana była od czasów neolitu, teraz większość domów jest nowych i tylko  gdzieniegdzie straszą opuszczone wioski. Wyspa wciąż, niezmiennie od lat, przyciąga turystów, pragnących posmakować porywistego wiatru, czy widoku jednej z najpiękniejszych irlandzkich plaż. 


   Nie da się ukryć, że mieliśmy okazję na własnej skórze przekonać się jaki wpływ ma Ocean Atlantycki na pogodę. Gdy udało nam się dotrzeć do pierwszego celu- Keel Beach, położonej w niezwykle malowniczej zatoczce, przywitał nas huraganowy wiatr i deszcz (co oczywiście nie przeszkodziło kilku śmiałkom w pływaniu, nie zwracali oni uwagi także na lodowatą wodę i szalejący sztorm). Nas pogoda skutecznie pogoniła z plaży.
Trzeba jednak przyznać, że położenie plaży w Keel, z jednej strony zamkniętej oceanem, z drugiej ograniczonej jeziorem, z górującym szczytem Slievemore, strzegącym dostępu do zatoki, robi niezwykłe wrażenie, szczególnie, że droga prowadząca do miejscowości, pozwala w pełni delektować się roztaczającym się widokiem.


   Zanim zdążyliśmy odjechać z plaży, wyszło słońce, wiatr przewiał stalowe chmury i nagle pogoda całkowicie się zmieniła. Nas jednak gonił czas, trzeba było ruszać w stronę kolejnej plaży Keem Beach, znajdującej się w jeszcze bardziej malowniczej zatoczce, otoczonej ze wszystkich stron górami. Dojazd tam nastręcza sporo problemów. Droga wije się zboczem, nad samym oceanem, nie pozostawiając kierowcom marginesu na popełnianie jakichkolwiek błędów. Niewątpliwym plusem są jednak zapierające dech w piersiach widoki. Zresztą na całej trasie Wild Atlantic Way, która ma niebagatelne 2.500 km, mamy możliwość podziwiania niezwykłej walki jaką toczy ląd z oceanem. Rzeźbiona przez tysiąclecia linia brzegowa zachodniej i północnej Irlandii, pocięta jest licznymi zatoczkami, wysepkami wyrastającymi wprost z wody oraz klifami. Jest to miejsce, które pokochają zarówno miłośnicy gór jak i morza. Miejsce styku nieokiełznanej siły z ziemią zdecydowaną trwać „mimo wszystko”. Naocznie mamy możliwość podziwiania skutków tej odwiecznej walki skondensowanej w jednym z najpiękniejszych możliwych miejsc na naszej planecie. I tak w końcu dotarliśmy do plaży Keem Beach (przywitała nas tabliczką z sylwetką rekina i ostrzeżeniem, że żarłacze pojawiły się w tutejszych wodach), leżącej głęboko w dolinie i będącej przeciwieństwem siostrzanej   Keel. Zamknięta szczelnie pomiędzy schodzącymi niemalże pionowo zboczami gór, wydaje się kompletnie dzika i zapomniana. Nie zmienia to jednak faktu, że należy do najpiękniejszych plaż w całej Irlandii, a jej położenie przyprawia o zawrót głowy. By w pełni docenić piękno tego miejsca, warto wdrapać się na pobliski szczyt. Irlandzkie góry są jednak trudnym wyzwaniem nawet dla wytrawnych wspinaczy, choć nie należą do wysokich, ich ukształtowanie przez wiatry i ocean sprawia, że są strome  i śliskie. Szczególnie trudne i niedostępne są te, wyrastające prosto w lodowatych wód Atlantyku.  Nam niestety nie starczyło czasu na zdobywanie górskich szczytów, stąd nie odwiedziliśmy również Croaghaun, jednego z najwyższych klifów Europy, który jest wyłącznie  dostępny od strony morza lub po intensywnej wspinaczce z Keem Beach.


     
Jeszcze długo po opuszczeniu Achill Island słyszeliśmy w uszach dźwięk wyjącego wiatru, który towarzyszył nam niemalże na każdym kroku, boleśnie kąsał twarz drobinkami piachu. Próbował walczyć nawet z naszym samochodem. Surowe piękno wyspy połączone z dzikimi krajobrazami oraz jednymi z najciekawszych fragmentów Wild Atlantic Way, sprawiają, że jest to kraina warta odwiedzin. Dla nas było to pierwsze miejsce tego szlaku i może dlatego wywarło tak piorunujące wrażenie, później autostrada atlantycka jeszcze parę razy wprawiła nas w osłupienie, na przykład tym, że przez wiele- bardzo wiele -kilometrów nie było na niej stacji benzynowej, ale to już zupełnie inna historia.