Szukaj na tym blogu

czwartek, 25 lutego 2021

Lecimy dalej

 

Wiedziała, że jako singielka stanowi poważne niebezpieczeństwo dla rodzących się związków i świeżych małżeństw. Wygłaszane do znudzenia credo, iż nie interesują ją zajęci faceci, nikogo nie przekonywało. W opinii jej niedowartościowanych i pełnych starannie ukrytych  kompleksów koleżanek, przyjaciółek i znajomych wystarczyłoby, żeby któryś z ich – trzymanych na krótkiej smyczy – facetów wykazał nieco większe zainteresowanie jej osobą i w głowach układał im się gotowy scenariusz. Dlatego należało ją szybko zaprząc w chomąto związku, najlepiej przypieczętowanego obrączką. Wtedy dopiero damska część towarzystwa mogłyby spać spokojnie.

- Masz prawie trzydzieści jeden – wielogłosowy chór powtarzał dla jej dobra – pora się ustatkować.

Co w tłumaczeniu brzmiało:

- Trzydziestka bez pomocy nie przebije się na rynku. A ty w końcu zdziwaczejesz jak wszystkie stare panny.

W tym wszystkim przykre było to, że wydawanie się za mąż było ich obsesją – nie jej. Wcale nie potrzebowała mężczyzny, by czuć się dobrze. Czasem miała wrażenie- patrząc na ich ciągłą szamotaninę- że wręcz odwrotnie. Było jej wygodnie tak, jak było i nie zamierzała tego zmieniać. Wiedziała, że odbiega od stereotypu samotnej trzydziestki, nie miała stada kotów i nie topiła smutków w hektolitrach wina. Chodziła natomiast na imprezy, wyjeżdżała trzy razy do roku na wakacje, bywała tu i tam, bardzo rzadko ogarniała ją melancholia, a do tego świetnie się czuła w swoim towarzystwie.

piątek, 12 lutego 2021

A może coś z zupełnie innej beczki.....

 Pierwszy raz z perspektywy kobiety

      Znowu nadszedł piątek i godzina ułaskawienia - siedemnasta. Z ulgą opuściła biuro, żeby zatopić się w czerwcowym, ciepłym przedwieczorze. Szła tak powoli, delektując się chwilowym poczuciem wolności, że ledwo zdążyła na autobus i teraz oparta czołem o szybę patrzyła na  miasto, które uciekało sprzed jej oczu.

   Marzyła o kąpieli, książce i kanapie, tymczasem czekała ją kolejna nudna randka w ciemno. Nie zapowiadało się, żeby kiedykolwiek odzyskała ukochane weekendowe wieczory, o co już od jakiegoś czasu -z zajadłością godną lepszej sprawy- troszczyli się jej przyjaciele.

Właściwie, od kiedy skończyła trzydziestkę, próby wyswatania jej urosły do rangi sportu narodowego. Po cichu podejrzewała, że poszczególne grupy zakładają się, kto pierwszy podsunie jej „tego faceta" . Wszyscy traktowali ją przy tym, jak kompletnie ubezwłasnowolnioną. Najpierw zaczęto umawiać ją z każdym znajomym, wolnym facetem, choć większość z nich to były czyste PASKU`DY- Potencjalnie Atrakcyjne Single, Które Udają.

    Mężczyźni w jej wieku byli zdecydowanie bardziej rozkapryszeni od niej, a starsi spokojnie mogli wpisać w status związku – to skomplikowane. Scenariusz był zazwyczaj taki sam: 

- Rozstaliśmy się, bo wiesz, już nie czułem satysfakcji. Ona i ja…między nas wkradła się codzienność. Rozumiesz, co mam na myśli. Kobieta, którą pokochałem, nagle zaczęła mówić wyłącznie o pieniądzach, o dziecku, jego przyszłej szkole… czułem się złapany w potrzask, bo gdzie w tym wszystkim było miejsce dla mnie.

- O – była mistrzynią udawanego zaskoczenia – masz dziecko?

- Syna (lub córkę, w zależności od scenariusza), ale mój związek z jego matką jest luźny – odpowiadał indagowany osobnik, którego nawet w myślach nie nazwałaby prawdziwym mężczyzną – nie mamy ślubu, więc tak jakby żyjemy osobno. Bez zobowiązań.

- Luz – myślała sobie- "tak jakby", uwielbiam to słowo.

Za każdym razem  spektakularne pudło.

- Wszystko dlatego, że jesteś za bardzo wybredna -tekst kuzynki - daleko w ten sposób nie zajedziesz. Powinnaś – lekkie chrząknięcie – z powodu swojego wieku obniżyć nieco wymagania.

- Dziecko kochane- tym razem pałeczkę przejęła mamusia – ale jak to tak, przecież zostaniesz sama na stare lata. Kto ci poda szklankę wody?

-Kobieta powinna – tatuś zabierał głos znad gazety- mieć swojego mężczyznę.