Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 17 kwietnia 2023

Bazylika Świętej Krwi -Heilig-Bloed Basiliek

 

„- Tam, na głównym ołtarzu, jest fiolka sprowadzona przez flamandzkich rycerzy z Krucjaty do Ziemi Świętej. Wiesz co zawiera ta fiolka?

-Nie, co?

-Podobno jest w niej kilka kropli krwi Jezusa Chrystusa. Stąd wzięła się nazwa tego kościoła. Bazylika Krwi Świętej. Ta krew, chociaż jest zaschnięta, podobno kilka razy zmieniła się w płyn.

-Zaschnięta krew zmieniła się w płyn?

- Tak się stało w czasach wielkiej udręki.  Więc ustawię się w kolejce, by ją dotknąć, a ty zrobisz to razem ze mną.  Idziesz?

- A muszę?

-Czy musisz? Oczywiście, że nie musisz. To **#$%** krew Chrystusa, nie? Oczywiście, że nie musisz!!”




A teraz trochę z innej beczki opowiem wam historię mężczyzny, którego nosiło po świecie i kobiety o lwim sercu, ale w tym celu musimy się cofnąć do roku 1127.


Na terenach dzisiejszej Belgii trwa wojna. Po śmierci Karola Dobrego dwóch pretendentów walczy o  tytuł hrabiego Flandrii – pierwszym z nich jest Wilhelm, drugim Thierry[1]. Obaj powołują się na swoje prawa i pochodzenie, obaj są stosunkowo młodymi ludźmi, których niebawem połączy jedna kobieta- Sybilla Andegaweńska. Wilhelm wziął ją za żonę, lecz intrygi dworskie po niecałym roku wyrwały dziewczynę z jego życia. Oskarżenie o zbyt bliskie pokrewieństwo zaowocowało unieważnieniem małżeństwa i Sybilla usunęła się w cień. 



Wilhelma popierało południe i Francja, Thierrego północ z Brugią oraz Anglicy. Koleje wojny przechylały się raz na jedną, a raz na drugą stronę. W końcu podczas oblężenia zamku Aalst, kiedy los Thierrego wydawał się już przesądzony, pewien piechur ranił śmiertelnie Wilhelma i tak w sumie przez przypadek hrabią Flandrii został Thierry Alzacki (chodzący  przykład tego, że fortuna kołem się toczy). Dlaczego świeżo upieczony władca nie potrafił zbyt długo cieszyć się zdobytymi honorami i czemu zamiast rządzić w bajkowej Flandrii ruszył na  krucjatę? Tego się pewnie nigdy nie dowiemy. Faktem jest, że zostawił księstwo, by dołączyć do grona legendarnych średniowiecznych rycerzy, którzy walczyli o Jerozolimę. Tam odnosił kolejne sukcesy i jako dowódca, i jako polityk. Triumfator spod Cezarei poznał Sybillę Andegaweńską i poślubił ją w Ziemi Świętej. Para wróciła do Flandrii, lecz Thierry nie mógł przestać myśleć o spalonej słońcem pustyni. Rychło spakował się i dołączył do II krucjaty, Sybilla została w domu. 


W tym czasie rozpętała się rebelia Baldwina, który najechał Flandrię i spustoszył część ziem. Dzielna kobieta pod nieobecność męża poprowadziła zwycięską kampanię i zepchnęła buntownika do jego hrabstwa.  Akurat zdążyła przed powrotem Thierrego, któremu pozostało już tylko złożyć podpis pod korzystnym rozejmem. Jednak fakt, że nadal Niderlandy nie były spokojnym miejscem, nie zmusił hrabiego Flandrii do powrotu, coś najwyraźniej pchało go w stronę rozpalonego słońcem południa, ale tym razem w krucjacie towarzyszyła mu żona. Co się tam wydarzyło, że Sybilla odmówiła powrotu do zimnej Flandrii i została zakonnicą w Betanii także pozostanie zagadką. Czy był to konflikt dwóch silnych osobowości, czy też, posmakowawszy władzy i samodzielności, Sybilla nie chciała ukorzyć się przed prawowitym małżonkiem i skromnie usunąć w cień? Możliwe, że miała do niego żal o to, że zostawił ją samą we Flandrii, której najwyraźniej nie polubiła lub po prostu wolała suchy klimat Półwyspu Arabskiego i gwarną Jerozolimę. 



Choć przywdziała skromne szaty zakonu świętego Łazarza nigdy nie wyrzekła się polityki, na którą do końca życia miała duży wpływ. Thierry po raz ostatni udał się na wschód dwa lata przed śmiercią jako dość wiekowy człowiek (miał wtedy 65 lat), odwiedził wtedy m.in. Antiochię, a po powrocie do Flandrii umieścił na swojej pieczęci palmę daktylową.  Ten hrabia- rycerz zyskał wielki szacunek i sławę, ponieważ przekazał kościołowi w Brugii pewną bezcenną relikwię zdobytą w II krucjacie - jedną z dwóch fiolek[2] zawierającą ponoć krew Chrystusa[3]. Jest to dokładnie fragment szaty, którą Józef z Arymatei, przetarł rany Chrystusa. Patriarcha Jerozolimy miał ją podarować Thierremu za zasługi w wyzwalaniu  Ziemi Świętej. 



Dla wierzących spotkanie z relikwią jest wielkim przeżyciem. Setki pielgrzymów rokrocznie przybywają do Brugii, by oddać cześć bezcennej krwi, która znajduje się w kryształowej fiolce zamkniętej w podłużnym szklanym naczyniu zwieńczonym po obu stronach złotymi koronami.  Miejscem przechowywania relikwii jest tabernakulum w ołtarzu bocznym, ale często zostaje stamtąd wyniesiona, by wierni mogli ją adorować. Tutaj także należy spodziewać się sporych kolejek.



Sama bazylika jest absolutnie zaskakująca, każdy, kto oczekiwałby monumentalnej budowli w stylu średniowiecznej katedry do samego nieba, srodze się rozczaruje. Zbudowana w XII wieku jako kaplica hrabiów Flandrii nadal pozostaje dziwna i tajemnicza. Wciśnięta w kąt placu Burg z zewnątrz pokazuje renesansową fasadę, natomiast w środku… składa się z dwóch znacznie starszych kaplic oddzielonych dużą klatka schodową.  Pierwsza kaplica zbudowana w romańskim średniowieczu poświęcona jest świętemu Bazylemu. Drugą przebudowano w wieku XIX, nadając jej charakter neogotycki. Bazylika Świętej Krwi jest najczęściej odwiedzanym zabytkiem w Brugii (to jest informacja oficjalna :).                             



[1] Po polsku Teodoryk

[2] Też myślałem, że to żart, ale sprawdziłem dokładnie. W Europie są tylko dwie główne relikwie zawierające krew Chrystusa. Jedna jest w Mantui a druga w Brugii. Pozostałe to są porozdzielane fragmenty z tych dwóch.  W Mantui krew jest powiązana ze świętym Longinusem, w Brugii z Józefem z Arymatei.  

[3] Inni historycy twierdzą, że to 200 lat później Baldwin przywiózł ją z Konstantynopola i przekazał miastu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz