Mostek
świętego Bonifacego – wygląda jakby został żywcem przeniesiony ze
średniowiecza, tymczasem zbudowano go na początku XX wieku.
Ulokowany za
kościołem Najświętszej Marii Panny spina łagodnym łukiem brzegi kanału i
stanowi przejście z jednego parku do drugiego (jest to także skrót do Groeningsmuseum
). Stara kamienica
obrośnięta bluszczem i niemal zatopione w wodzie drewniane dobudówki wydają się
przynależeć do innej epoki. I tak oto – mim zdaniem- trafiliśmy do najbardziej
romantycznego punktu w Najbardziej Romantycznym Mieście Europy –czyli
kwintesencji tego, co można nazwać ze wszech miar uroczym miejscem. Wchodzimy na niego przez zadaszony narożny
budyneczek (jest to podobno część wydzielona z mieszkalnego budynku?!), a
schodzimy prosto w alejkę stworzoną z równo przyciętych drzewek.
Na mostku są
zazwyczaj tłumy, a marzeniem każdego z turysty jest zrobić tu zdjęcie ”tak,
żeby nie było nikogo innego w kadrze” co
jest rzeczą niemożliwą. Dlatego polecam wizytę o wczesnym poranku lub
wieczorowa porą, wtedy jest cień szansy, że uda nam się zastać pusty
mostek.
|
widok z ... |
Beginaż - Begijnhof Ten Wijngaerde to położony nieco na uboczu klasztor
beginek a konkretnie „kolonia” zakonna,
która składa się z kilku niewielkich domków, kościoła, szpitala oraz budynków
gospodarczych.
Otoczony murem beginaż miał zazwyczaj jedną lub dwie bramy
prowadzące do miasta, co czyniło go na wpół odizolowanym, jakby w ten sposób
rozdzielał świat przyziemny od duchowego. Początkiem zakonu beginek był czas krucjat
i wojen pustoszących Europę czyli wiek XII i XIII. Mężczyźni honorowo ginęli z
mieczem w dłoni, niefrasobliwie zostawiając pogrążone w żałobie żony, często
bez środków do życia. Ksiądz Lambert la Bege z Liege postanowił
„zagospodarować” biedne duszyczki i stworzył laicki klasztor ( czy to w ogóle pasuje?),
którego celem było krzewienie idei chrześcijańskich – dobroczynności, opieki
nad chorymi oraz oczywiście życie religijne. „Wspólnota wdów” rządziła się swoimi prawami, biedniejsze siostry żyły w wieloosobowych
„komunach”. Bogatsze mogły sobie kupić własną siedzibę, ale po ich śmierci
budynek i tak wracał do dóbr zakonu. Dom matki przełożonej wyróżniał się tym,
że stał zazwyczaj koło szpitala.
Begardzi zajmowali się rzemiosłem, a beginki
oprócz szpitali prowadziły także szkoły. Oba zgromadzenia miały pełną autonomię
– posiadały własne, wypracowane dochody, które przeznaczały na bieżącą
działalność. W Brugii znajduje się jeden
z najlepiej zachowanych beginaży, założony w 1244r. Stworzony w jego wnętrzu duży,
prostokątny dziedziniec trochę przypomina park, a urokliwe, białe domy otaczają
go z trzech stron.
Kiedy patrzyłem na klasztor, miałem nieodparte wrażenie,
że kobiety, które tu żyły, znalazły niezwykłe miejsce. Niedaleko Jeziora Miłości,
otoczony parkami beginaż wydaje się taki cichy i spokojny – jakby stworzony do
kontemplacji. Nie protestowałbym, gdyby zaoferowano mi wakacyjny pobyt w którymś z tych maleńkich domków…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz