Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 1 maja 2023

Mostek i beginaż

 


Mostek świętego Bonifacego – wygląda jakby został żywcem przeniesiony ze średniowiecza, tymczasem zbudowano go na początku XX wieku. 


Ulokowany za kościołem Najświętszej Marii Panny spina łagodnym łukiem brzegi kanału i stanowi przejście z jednego parku do drugiego (jest to także skrót do Groeningsmuseum ). Stara kamienica obrośnięta bluszczem i niemal zatopione w wodzie drewniane dobudówki wydają się przynależeć do innej epoki. I tak oto – mim zdaniem- trafiliśmy do najbardziej romantycznego punktu w Najbardziej Romantycznym Mieście Europy –czyli kwintesencji tego, co można nazwać ze wszech miar uroczym miejscem.  Wchodzimy na niego przez zadaszony narożny budyneczek (jest to podobno część wydzielona z mieszkalnego budynku?!), a schodzimy prosto w alejkę stworzoną z równo przyciętych drzewek. 




Na mostku są zazwyczaj tłumy, a marzeniem każdego z turysty jest zrobić tu zdjęcie ”tak, żeby nie było nikogo innego w kadrze”  co jest rzeczą niemożliwą. Dlatego polecam wizytę o wczesnym poranku lub wieczorowa porą, wtedy jest cień szansy, że uda nam się zastać pusty mostek.  



widok z ...

Beginaż - Begijnhof Ten Wijngaerde to położony nieco na uboczu klasztor beginek a konkretnie „kolonia” zakonna[1], która składa się z kilku niewielkich domków, kościoła, szpitala oraz budynków gospodarczych. 

Otoczony murem beginaż miał zazwyczaj jedną lub dwie bramy prowadzące do miasta, co czyniło go na wpół odizolowanym, jakby w ten sposób rozdzielał świat przyziemny od duchowego. Początkiem zakonu beginek był czas krucjat i wojen pustoszących Europę czyli wiek XII i XIII. Mężczyźni honorowo ginęli z mieczem w dłoni, niefrasobliwie zostawiając pogrążone w żałobie żony, często bez środków do życia. Ksiądz Lambert la Bege z Liege postanowił „zagospodarować” biedne duszyczki i stworzył laicki klasztor ( czy to w ogóle pasuje?), którego celem było krzewienie idei chrześcijańskich – dobroczynności, opieki nad chorymi oraz oczywiście życie religijne. „Wspólnota wdów”  rządziła się swoimi prawami,  biedniejsze siostry żyły w wieloosobowych „komunach”. Bogatsze mogły sobie kupić własną siedzibę, ale po ich śmierci budynek i tak wracał do dóbr zakonu. Dom matki przełożonej wyróżniał się tym, że stał zazwyczaj koło szpitala.

Begardzi zajmowali się rzemiosłem, a beginki[2] oprócz szpitali prowadziły także szkoły. Oba zgromadzenia miały pełną autonomię – posiadały własne, wypracowane dochody, które przeznaczały na bieżącą działalność.  W Brugii znajduje się jeden z najlepiej zachowanych beginaży, założony w 1244r. Stworzony w jego wnętrzu duży, prostokątny dziedziniec trochę przypomina park, a urokliwe, białe domy otaczają go z trzech stron.


Kiedy patrzyłem na klasztor, miałem nieodparte wrażenie, że kobiety, które tu żyły, znalazły niezwykłe miejsce. Niedaleko Jeziora Miłości, otoczony parkami beginaż wydaje się taki cichy i spokojny – jakby stworzony do kontemplacji. Nie protestowałbym, gdyby zaoferowano mi  wakacyjny pobyt w którymś z tych maleńkich domków…     



[1] Nazywano ją także zakonem świętoszek lub nieco brzydziej -domem dewotek.

[2] Ostatnia beginka zmarła w 2013 roku w Belgii, miała ponad 90 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz