Szukaj na tym blogu

wtorek, 21 kwietnia 2020

A ja- jak zwykle - na przekór


Koronawirus szaleje, świat wstrzymał oddech i zatrzymał się w miejscu.  Czytam teraz w gazetach o tym, jak kolejne kurorty kuszą turystów. 
Włochy otwierają plaże, Chorwaci walczą o Czechów (od zawsze ulubione miejsce pobytu naszych sąsiadów), za chwilę uaktywnią się: Hiszpania i Grecja. Nagle wyciągają się ręce i słychać: Wróćcie do nas na wakacje.


Turyści.
Do niedawna najgorsze zło tego świata. niszczyciele planety, którzy zostawiają za sobą ruiny, ślady węglowe i śmietnik. Nagle to wszystko staje się jakoś mało ważne, bo w chwili, gdy światu grozi największy kryzys gospodarczy od dziesiątek lat, okazuje się, że ta przeklinana turystyka jednak jest źródłem dochodów. 


A ja kurcze, pamiętam:
Barcelona - Witajcie uchodźcy, turyści wracajcie do domów!
Wenecja - Wenecja was nie potrzebuje, jesteście jak zaraza, która niszczy miasto!
Florencja - Turyści zadeptują nasze miasto!
Dubrownik - tu szkoda w ogóle cokolwiek mówić, bo z tak paskudnym traktowaniem i pogardą wobec turystów, chyba jednak nigdzie się nie spotkałem...



Wszędzie napisy na murach, artykuły w prasie, apele burmistrzów i merów o to, by wprowadzić limity turystów. 
I teraz nadszedł ten moment.
Nie ma turystów. 
Do weneckich kanałów wróciły delfiny... 
       



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz