Na chwilę zawieszam pisanie wspomnień o Hiszpanii, albowiem mam słaby charakter i uległem. Moi przyjaciele, kwarantannowi współwięźniowie, dopraszają się, żebym uchylił nieco kulis warsztatu i opublikował to, nad czym obecnie pracuję.
Nie powiem, trudne to dzieło, albowiem od ponad roku mierzę się z formą opowiadania i tu właśnie wychodzi moja główna słabość - nie umiem kończyć historii. Zżywam się ze swoimi bohaterami, lubię snuć opowieści o nich i ciężko mi powiedzieć -stop, toteż pomysły często zamieniają się w dłuższe opowiadania - nowele - i dalej, aż zatrzymuję się przy opasłym tomie. Dlatego teraz przyjąłem wyzwanie i będę wrzucał to, nad czym aktualnie pracuję w wersji surowej, bez korekty (nawet tej wstępnej). Jednym słowem- to, co na desce, daję na desce.
Chciałbym wydać antologię składającą się z kilku opowiadań, bo czuję, że niektóre z pomysłów fabularnych nie sprawdzą się w większym formacie. A niektóre być może tak. Problemem jest to, że aby wydać taką antologię, najpierw trzeba napisać do niej opowiadania ( patrz akapit wyżej)
Oprócz tego, że zdradzę treść, pokażę (mam nadzieję), iż plotki o tym, jakoby tekst wychodził z naszych głów lekko i bez problemów, są mocno przesadzone. Zobaczycie, jak trudno pilnować formy, gdy w głowie pojawia się kolejna myśl. Praca pisarza to -10 godzin pisania, 50 poprawiania i z tego wychodzi może strona w miarę poprawnego tekstu. Oprócz natchnienia jest codzienna dyscyplina i trud przedzierania się przez meandry znaczeniowe i gramatyczne. Obrabianie słów niczym ostrza w kuźni, aby stały się narzędziem myśli, to naprawdę ciężka praca. Bo jak powiedział J. Słowacki- o nic innego nie chodzi, tylko „ aby język giętki, powiedział wszystko, co pomyśli głowa…”, a trudnością staje się także unikniecie banału i uproszczeń.
Spójrzmy na takie ćwiczenie - kobieta wącha kwiaty, które dostała od swojego faceta. Na ile sposobów uda się takie coś napisać?
1. Wzięła bukiet i zanurzyła w nim swoją twarz - styl a la lata 20/ lata 30
2. Przyjęła kwiaty i powąchała je - wspomnienia laborantki
3. Ujęła bukiet i niuchnęła mocno - na ten moment moje ulubione
4. Powąchawszy bukiet, który wzięła od niego - zgroza
5. Dał jej bukiet, a ona go powąchała - a gdzie tu poezja ?
i można tak długo. A teraz zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie taką scenę: Jest ciepły, czerwcowy wieczór. Ptaki umilkły, park wydaje się wyludniony. Stoi -ona w kolorowej sukience w kwiaty i on - w jasnej marynarce. patrzą na siebie w milczeniu i nagle chłopak wyjmuje zza pleców bukiet i jej podaje.
Co zrobiła dziewczyna?
Moje blogi
Szukaj na tym blogu
czwartek, 26 marca 2020
niedziela, 15 marca 2020
I dalej, oczywiście- Hiszpania
Kolejny raz do Hiszpanii? A dlaczego by nie?
Za Hiszpanią przemawia kilka argumentów, które pozostają chyba bezsporne:
po pierwsze: to cudowny kraj - a im dalej od wiecznie zatłoczonych plaż tym lepiej. Przepiękne, białe miasta Andaluzji, klimatyczna Kastylia, nieco dzika północ, półpustynne pogranicze, góry i rezerwaty przyrody, gdzie można spotkać flamingi i wilki. Dodajmy do tego zachwycające zabytki i przebogatą historię- czegóż można więcej oczekiwać?
po drugie: Mieszkają tam wspaniali ludzie, dumni ze swojej ojczyzny oraz niezwykle sympatyczni. I głośni- choć Katalończycy szczycą się swoją powściągliwością (oczywiście nie dotyczy to ich relacji z ukochanym klubem piłkarskim). Pozory jednak mogą mylić, rozemocjonowana, wesoła i beztroska Hiszpania ma swoją mroczna stronę. To duende - jak nazywał go Lorca, duch związany z fatum, kultem krwi i śmiercią. Jego cień przenika dzieła Goi, widać go w obrazach Picassa, muzyce Manuela de Falla, powieściach Zafona, ukrywa się nawet w arcydziełach Gaudiego i "żarcikach" Salwadora Dali. Nic nie jest wieczne- mówią Hiszpanie- nawet wieczność. Cień smutku przenika wszystko, nadaje smak winu i pobudza krew w żyłach. Więc póki żyjemy, niech trwa fiesta!
po trzecie -jedzenie!! I wino!! I smaki! Oraz zapachy!. Targowiska pełne oliwek,tapas w tysiącach odmian, kafejki, bary, restauracje - oto życie!
po czwarte: Imprezy i inne tradycyjne uroczystości. Tak, czułem ciarki, gdy koło nas ( siedzieliśmy w kawiarni obok katedry w Tarragonie) ustawiła się ludzka wieża, a na oko ośmioletni chłopiec wspinał się po barkach, nogach i ramionach innych ludzi na wysokość co najmniej trzeciego piętra.
Tak, czułem ciarki po plecach, gdy widziałem noszone na barkach El Trono i zakapturzonych Los Nazarenos....- o tym szerzej napisałem w artykule, który ukarze się w kwietniowym "Poznaj świat"😄
po piąte - bo Hiszpania, to Hiszpania i basta.
katedra w Granadzie |
po pierwsze: to cudowny kraj - a im dalej od wiecznie zatłoczonych plaż tym lepiej. Przepiękne, białe miasta Andaluzji, klimatyczna Kastylia, nieco dzika północ, półpustynne pogranicze, góry i rezerwaty przyrody, gdzie można spotkać flamingi i wilki. Dodajmy do tego zachwycające zabytki i przebogatą historię- czegóż można więcej oczekiwać?
czarny pies ;)), który bardzo chce się wykąpać, a w tle Sierra Nevada |
Oto twórca katedry w Granadzie, jakże typowy przedstawiciel niebywale przystojnych Iberów z dumnym obliczem i dłonią zastygłą w geście rodem z flamenco. Dajcie gitarrrrę i będzie się działo.... |
Legioniści podczas Semana Santa |
Tak, czułem ciarki po plecach, gdy widziałem noszone na barkach El Trono i zakapturzonych Los Nazarenos....- o tym szerzej napisałem w artykule, który ukarze się w kwietniowym "Poznaj świat"😄
taki był kwiecień 2019 - a w tym roku...;( |
Subskrybuj:
Posty (Atom)