Katedra jest fantastyczna, ale Murcja
ma znacznie więcej atrakcji. Do zwiedzania zachęca nas stylowe kasyno, muzea i teatr,
klasztor hieronimitów, pałac biskupi czy klasztor La Merced. Tym razem jednak
skupię się na miejscach, które mogą umknąć, szczególnie, jeśli wpada się do
tego miasta na kilka godzin.
1.
Acueducto y Noria de La Nora - rzeka Segura -
w której płynie woda - z betonową rybą. Zapewne powyższy dopisek Was
zaskoczył, albowiem taka jest - wydawać by się mogło, oczywista- definicja
rzeki. Tymczasem, w Hiszpanii czy Portugalii pełno jest wyschniętych koryt
noszących szumne nazwy „rio”, gdzie kropla wody pojawia się może raz na rok.
- doskonale
ujęte na obrazie Goi- miało dawniej charakter mocno… orgiastyczny. Ponieważ w
okolicach dzisiejszej Murcji Rzymianie założyli swoje osady, do tradycji
iberyjskiej przeniknęły wpływy dawnych obrzędów grecko-rzymskich, w tym Bachanalii
czy Dionizji. A te z kolei słynęły z mocno nieumiarkowanych zachowań
uczestników – zarówno w sferze picia, jak obyczajów. Pozostał po nich zwyczaj
zakładania masek, i tak korowód przebierańców przenosił nad rzekę kukłę
trzymającą w ustach sardynkę. Rybę uroczyście grzebano, a słomianego potwora
palono. W ten sposób kończył się karnawał i zaczynał post. Chrześcijaństwo próbowało
walczyć z tą tradycją, ale okazała się niezniszczalna.
Jak posąg betonowej ryby…
Noria po hiszpańsku znaczy diabelski młyn. Dawniej określano
tak system nawadniający oparty na wielkim kole. Fragmenty średniowiecznego
akweduktu i młyńskiego koła archeolodzy odkrywają na brzegu po dziś dzień. Czy był
to wynalazek Maurów, którzy założyli Murcję, czy mieszkających tu wcześniej
Ibero-Rzymian, tego nie wiemy, ale łatwo sobie wyobrazić, jak ważną funkcję dla
społeczności przez wieki pełniła kawowo-mleczna Segura.