Andaluzja
Część VI
Malaga cd
Malaga tymczasem przeżywała krótkie okresy
wzlotów i znacznie dłuższe upadków. Zbombardowana przez wojska frankistowskie w
przededniu II wojny światowej, dopiero
za sprawą „ mody” na Costa del Sol odzyskuje należną pozycję i blask. Co warto
tu zobaczyć?
Wszystko, ale po posiłku. Koniecznie, zaczynając od słodkiego śniadania,
czyli chocolate
con churros, ciasteczek moczonych w czekoladzie. Jeśli ktoś nie lubi zaczynać
dnia na słodko - a dużo traci- ma do wyboru: tapas z szynką zwaną iberyjską,
oliwkami oraz serem, omlet zwany tu tortillą np. z łososiem ( wyborny) lub pan
con tomate – bułki zapiekane z pomidorami, ziołami i polewane oliwą. Do wyboru
do koloru. Następnie dobra kawa i można szukać miejsca na obiad.
Osobiście uważam kuchnię
andaluzyjską za wyjątkową. Tak charakterystyczna dla południowych krain lekkość
jest tu przełamana wyraźną nutą wszechobecnej słodyczy. Nawet dojrzałe oliwki
prosto z zalewy czosnkowej są słodkawe, o owocach nie wspominając. Dodane do
półsłodkiej lub słodkiej Sangrii oddają sok i czynią to tanie wino znakomitym orzeźwiającym napitkiem, idealnym na późne
popołudnie.
Na
plaży pełno jest chirringitos – restauracji z kilkoma stolikami i rozpalonym ogniskiem,
na którym pieką się sardynki oraz kalmary. W środku, na rozgrzanym kamieniu
leżą mniejsze ośmiornice, nieco gumiasty przysmak dla smakoszy. Frytki, często
po prostu opieczone na tymże ogniu ćwiartki ziemniaka, smakują wybornie,
podobnie jak idealnie świeże ryby. Szczerze polecam anchois oraz oczywiście
gorące sardyny. Do tego legendarne gazpacho, chłodnik pomidorowy z dodatkiem
rozmoczonego chleba. Podawane do niego papryki, cebula, pokrojone w kostkę
pomidory także są lekko słodkawe – urok warzyw hodowanych w słońcu. Ponoć ta
zupa przybyła do Andaluzji z Maurami, a jej wyjątkową odmianę stanowi ajo
blanco – chłodnik na bazie migdałów.
Po
zmroku mogę zaproponować wizytę w słynnej winiarni El Pimpi otwartej w XVIII
wiecznej rezydencji, z której rozciąga się wspaniały widok na Alkazabę. Tutaj
na wiekach beczek złożyli swoje podpisy wszyscy sławni ludzie ( a było ich
naprawdę wielu ) odwiedzający El Pimpi. Niewątpliwą
zaletą- jak ją nazywają Hiszpanie - bodegi[1]
w chłodne, wiosenne wieczory są specjalne nagrzewnice, które widokiem żywego
ognia umilą degustację regionalnych win. Nie wiem czy to zasługa klimatu, pory roku, czy
miejsca, ale po raz pierwszy w życiu, wbrew własnym, żelaznym przekonaniom
spróbowałem słodkiego wina z tutejszych winnic i odkryłem jego niezwykłość. Na
początku mdląco słodkie po chwili zostawia na języku przypaloną gorycz – oto
prawdziwe słońce Andaluzji (ciekawe czemu
przywiezione w ramach ciekawostki do Polski okazało się tylko słodkie?).
Pomiędzy posiłkami dobrze jest pospacerować,
a w Maladze jest wiele miejsc, które warto odwiedzić, ot choćby paseo maritimo [2]a szczególnie El Palmeral
de las Sorpresas[3]. Oddany do użytku w roku
2011 jest 450 metrową architektoniczną metaforą w kolorze białym. Ogromna
pergola, której przęsła układają się niczym fale na morzu, oparta na smukłych
kolumnach, przypominajacych pnie palm, osłania spacerowiczów przed słońcem.
Obok w ogrodzie botanicznym nazwanym El Parque pysznią się bugenwille, ogromne strelicje,
palmy oraz drzewa granatu. Wszędzie unosi się zapach kwitnących jaśminów. Dalej, dochodząc do alei
Cervantesa, trafiamy na ogród o charakterze kalifackim, wysadzany różami, z
prostymi scieżkami prowadzącymi od jednej fontanny do następnej aż po budynek
urzędu miejskiego. Stamtąd możemy sie udać do twierdzy Gibralfaro czyli zamku z
latarnią morską. Droga wije się trawersem po zboczu całkiem pokaźnego wzgórza,
ale warto się tam wybrać, choćby dla samego pejzażu rozpościerającego się z tarasu widokowego zbudowanego mniej
więcej w połowie wysokości góry. Przy pięknej pogodzie ( ponoć słońce tu świeci
przez 318 dni w roku) dokładnie widać port, cumujące przy nabrzeżu wielkie
statki hotelowe, arenę do corridy oraz czasem nawet Gibraltar i zarys gór
Atlas.
Sam
zamek wzniesiony przez Jusufa I władcę Grenady w XIV wieku, miał bronić
starszej twierdzy Alkazaby, z którą jest połączony przejściem oraz jedną linią
murów ( polecam zajrzeć do tunelu między obiema
twierdzami i coś zaśpiewać –
akustyka w tym miejscu jest niesamowita). Na
szczycie wzgórza stoi budynek dawnej prochowni, obecnie znajduje się w nim
wystawa przedstawiająca dzieje twierdzy oraz umundurowanie stacjonujących w
niej kiedyś wojsk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz