Szukaj na tym blogu

wtorek, 16 września 2014

Andaluzja
Część VI
Malaga cd

   

    Malaga tymczasem przeżywała krótkie okresy wzlotów i znacznie dłuższe upadków. Zbombardowana przez wojska frankistowskie w przededniu  II wojny światowej, dopiero za sprawą „ mody” na Costa del Sol odzyskuje należną pozycję i blask. Co warto tu zobaczyć?



  Wszystko, ale po posiłku. Koniecznie, zaczynając od słodkiego śniadania, czyli chocolate con churros, ciasteczek moczonych w czekoladzie. Jeśli ktoś nie lubi zaczynać dnia na słodko - a dużo traci- ma do wyboru: tapas z szynką zwaną iberyjską, oliwkami oraz serem, omlet zwany tu tortillą np. z łososiem ( wyborny) lub pan con tomate – bułki zapiekane z pomidorami, ziołami i polewane oliwą. Do wyboru do koloru. Następnie dobra kawa i można szukać miejsca na obiad.


   Osobiście uważam kuchnię andaluzyjską za wyjątkową. Tak charakterystyczna dla południowych krain lekkość jest tu przełamana wyraźną nutą wszechobecnej słodyczy. Nawet dojrzałe oliwki prosto z zalewy czosnkowej są słodkawe, o owocach nie wspominając. Dodane do półsłodkiej lub słodkiej Sangrii oddają sok i czynią to tanie wino znakomitym  orzeźwiającym napitkiem, idealnym na późne popołudnie.
  Na plaży pełno jest chirringitos – restauracji z kilkoma stolikami i rozpalonym ogniskiem, na którym pieką się sardynki oraz kalmary. W środku, na rozgrzanym kamieniu leżą mniejsze ośmiornice, nieco gumiasty przysmak dla smakoszy. Frytki, często po prostu opieczone na tymże ogniu ćwiartki ziemniaka, smakują wybornie, podobnie jak idealnie świeże ryby. Szczerze polecam anchois oraz oczywiście gorące sardyny. Do tego legendarne gazpacho, chłodnik pomidorowy z dodatkiem rozmoczonego chleba. Podawane do niego papryki, cebula, pokrojone w kostkę pomidory także są lekko słodkawe – urok warzyw hodowanych w słońcu. Ponoć ta zupa przybyła do Andaluzji z Maurami, a jej wyjątkową odmianę stanowi ajo blanco – chłodnik na bazie migdałów.


   Po zmroku mogę zaproponować wizytę w słynnej winiarni El Pimpi otwartej w XVIII wiecznej rezydencji, z której rozciąga się wspaniały widok na Alkazabę. Tutaj na wiekach beczek złożyli swoje podpisy wszyscy sławni ludzie ( a było ich naprawdę wielu ) odwiedzający El Pimpi.  Niewątpliwą zaletą- jak ją nazywają Hiszpanie - bodegi[1] w chłodne, wiosenne wieczory są specjalne nagrzewnice, które widokiem żywego ognia umilą degustację regionalnych win. Nie wiem czy to zasługa klimatu, pory roku, czy miejsca, ale po raz pierwszy w życiu, wbrew własnym, żelaznym przekonaniom spróbowałem słodkiego wina z tutejszych winnic i odkryłem jego niezwykłość. Na początku mdląco słodkie po chwili zostawia na języku przypaloną gorycz – oto prawdziwe słońce Andaluzji (ciekawe czemu  przywiezione w ramach ciekawostki do Polski okazało się tylko słodkie?).


  Pomiędzy posiłkami dobrze jest pospacerować, a w Maladze jest wiele miejsc, które warto odwiedzić, ot choćby paseo maritimo [2]a szczególnie El Palmeral de las Sorpresas[3]. Oddany do użytku w roku 2011 jest 450 metrową architektoniczną metaforą w kolorze białym. Ogromna pergola, której przęsła układają się niczym fale na morzu, oparta na smukłych kolumnach, przypominajacych pnie palm, osłania spacerowiczów przed słońcem. Obok w ogrodzie botanicznym nazwanym El Parque pysznią się bugenwille, ogromne strelicje, palmy oraz drzewa granatu. Wszędzie unosi się zapach  kwitnących jaśminów. Dalej, dochodząc do alei Cervantesa, trafiamy na ogród o charakterze kalifackim, wysadzany różami, z prostymi scieżkami prowadzącymi od jednej fontanny do następnej aż po budynek urzędu miejskiego. Stamtąd możemy sie udać do twierdzy Gibralfaro czyli zamku z latarnią morską. Droga wije się trawersem po zboczu całkiem pokaźnego wzgórza, ale warto się tam wybrać, choćby dla samego pejzażu rozpościerającego  się z tarasu widokowego zbudowanego mniej więcej w połowie wysokości góry. Przy pięknej pogodzie ( ponoć słońce tu świeci przez 318 dni w roku) dokładnie widać port, cumujące przy nabrzeżu wielkie statki hotelowe, arenę do corridy oraz czasem nawet Gibraltar i zarys gór Atlas.


   Sam zamek wzniesiony przez Jusufa I władcę Grenady w XIV wieku, miał bronić starszej twierdzy Alkazaby, z którą jest połączony przejściem oraz jedną linią murów ( polecam zajrzeć do tunelu między obiema  twierdzami  i coś zaśpiewać – akustyka w tym miejscu jest niesamowita). Na szczycie wzgórza stoi budynek dawnej prochowni, obecnie znajduje się w nim wystawa przedstawiająca dzieje twierdzy oraz umundurowanie stacjonujących w niej kiedyś wojsk. 





[1] Bodega czyli piwnica, często tak nazywane są winiarnie.
[2] paseo maritimo inaczej pasaż nadmorski
[3] El Palmeral de las Sorpresas – palmowa niespodzianka? Palmiarnia pełna niespodzianek? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz