Przygody w Krainie Faerie
Część 7
Źródła i Tajemnice.
Tutaj
muszę przestrzec- wyprawa do doliny zajmuje dużo czasu. Zabytków jest tak
wiele, że zawczasu należy przeprowadzić barbarzyńską selekcję lub odpowiednio
dopasować czas pobytu. My z rozlicznych atrakcji wybraliśmy tylko trzy:
średniowieczne miasto i zamek Trim, obowiązkowe w każdym programi Newgrange oraz
Kells.
Średniowieczne Trim czyli Baile Átha Troim - "miasto nad
brodem starszego drzewa" było ogromne. Jego granice wyznaczały
nieistniejące już mury, ale przed nimi ulokowano szpital, katedrę św. Piotra i
Pawła oraz klasztor zakonników św. Krzyża, ponieważ w dawnych wiekach
niechętnie wpuszczano chorych i ubogich pielgrzymów w mury bogatych miast.
Warto odwiedzić te ruiny, choćby po ty, żeby na własne oczy zobaczyć cele
zakonników i sale, w których leżeli chorzy. Największa z nich miała w porywach
z sześć metrów kwadratowych, więc możemy sobie łatwo wyobrazić, w jakich
warunkach odbywało się leczenie. Zapewne notowano tu wiele cudownych ozdrowień…
Wejście
do klasztoru - po przeprawie na polach The Burren - już nas nie zaskoczyło,
kamienny murek ma domurowane wąskie stopnie, a przez środek tych
prowizorycznych schodków przełożony jest dodatkowo płaski, lecz dość wysoki
głaz. Są to, obok specjalnych zapór drogowych, zabezpieczenia konieczne, by
sprytne owce czarnopyskie nie zwiały z pastwiska. Te prawdziwe alpinistki wśród
trzody domowej pełnią użyteczną funkcję naturalnych kosiarek. Wypasane na
polach, łąkach nawet tych, położonych koło zabytków, potrafią „przystrzyc”
trawę do eleganckiej wysokości, jednak bez odpowiednich zabezpieczeń ich spryt
i ciekawość zaprowadziłyby je na drogi wprost pod koła samochodów. Dlatego szanowny
turysto – nie wierz w słowa pana W. Cejrowskiego, że Europę da się przejechać
na wózku inwalidzkim, ponieważ w Irlandii bez przekraczania, czasem całkiem
wysokich zapór, trudno jest się gdziekolwiek dostać.
Niewątpliwą
perłą tych okolic jest zamek i leżące obok malownicze ruiny Żółtej Wieży,
najlepiej obejrzeć je z urokliwego mostu św. Piotra, który kamiennym łukiem
spina brzegi zaskakująco czystej rzeki. Otoczona półkilometrowym murem twierdza
jest największą fortecą w Irlandii. Zbudowana w XII wieku była świadkiem wielu
krwawych wydarzeń, pełniła także funkcję pleneru w nie mniej krwawym filmie Braveheart. Także nocą warto zatrzymać
się w Trim, bo choć zamek jest zamykany o 17, to same, oświetlone mury twierdzy
robią niesamowite wrażenie.
Nie
mogliśmy poświęcić za dużo czasu na podziwianie urokliwego miasteczka
otaczającego zamek, bo czekało na nas Newgrange. Nie bez powodu kolejni
prezydenci z duma przywożą tu swoich gości, w końcu ogromny grób korytarzowy,
jedyny w swoim rodzaju, świadczy o wielowiekowej oraz bardzo bogatej historii
tych ziem. Datowany na 3200 lat p.n.e. jest starszy niż piramidy i Stonehenge.
Należy do kompleksu zwanego Pałacem
nad Boyne, bo oprócz niego stoją tam jeszcze dwa tego typu obiekty - Dowth i
Knowth. Splądrowany przez Wikingów spoczywał zapomniany aż do XVII wieku.
Przewodniczka opowiadała, że w pamięci miejscowych ludzi zachowało się
przekonanie, iż dziwne wzgórze jest w jakiś sposób wyjątkowe. Uznawali je za
miejsce mocy, nawiedzane przez faerie, czasem nawet przeklęte. Dlatego z
niechęcią podjęli się rozkopania nienaturalnej góry, pracy, którą zlecił im
nowy właściciel gruntu, sceptyczny Szkot. Żaden jednak z kopiących nie wszedł
do odsłoniętego przypadkiem wnętrza.
Przez ponad dwieście lat tajemnicza budowla
gościła wielu odwiedzających, którzy bezkarnie deptali kiedyś starannie ułożone
zwłoki, aż przemielili kości niemal na biały pył. Na kamiennych ścianach
zachowały się ślady ich odwiedzin w postaci XIX wiecznych graffiti i podpisów.
Później ponownie wzgórze zarosło trawą i krzewami, dopiero w latach 60 XX wieku
archeologowie dostali się do środka, ze zdumieniem odkrywając coraz więcej
sekretów Newgrange. I przy okazji tworząc nowe…
Wiemy o nim, że:
1* Teoretycznie nazywano go grobem
korytarzowym, bo zawierał ludzkie szczątki, jednak nie potwierdzono, że
pochodziły one z tego samego okresu, co sama budowla. Zatem równie dobrze mogły
zostać tu złożone wiele wieków później i wtedy samo datowanie Newgrange jest
błędne.
2*Pochowano tam sześcioro ludzi. Czy byli to
budowniczowie, czy może władcy tej krainy? Jak na królów, to proste „
pogrzebowe” wyposażenie - lampy, wisiorki, łuski, kościane dłuta- może
zastanawiać.
3* Wnętrze kopca zbudowano z ułożonych kamieni.
Bez pomocy sprzętu, odpowiednich narzędzi, zatargano na wzgórze 200 000
ton. Lico było obłożone otoczakami z gór Wicklow odległych o ponad 120 kilometrów.
Dokonano tego, by pochować tak skromnie wyposażonych na swoją ostatnią drogę
ludzi?
4* Od 5000 tysięcy lat żadna kropla wody nie
wpadła do środka budowli, zatem skonstruowanie tego grobowca wymagało wielkiej
wiedzy i umiejętności inżynierskich. Pytanie brzmi, kim byli jego budowniczowie?
Odpowiedzi jak się okazuje nie zna nikt, są tylko liczne domniemania i
hipotezy.
5* Dlaczego wszystkie spirale, najczęstszy
motyw ozdobny występujący na kamieniach, nie mają końca?
6* W wewnętrznej sali o wymiarach
6,5 × 6,2 metra znajdują się 3 płytkie nawy z czarami. Do czego
służyły? Podobnie, jak wielotonowy głaz przed wejściem pokryty ornamentem w
postaci triskelu -potrójnej spirali.
7* Do środka zbudowanej na planie krzyża
komory pogrzebowej kieruje 19 metrowy korytarz wykopany pod kątem 135°. Jakim
cudem, podczas przesilenia zimowego o godzinie 8:58 promienie wschodzącego
słońca biegną wzdłuż pokręconego korytarza i wpadają do komory? Po co
rozświetlać grób, miejsce ostatecznego spoczynku? Chyba, że była to bardziej
świątynia i w ten sposób znów wracamy do punktu 1.
To
zjawisko zobaczyć mogą nieliczni - wylosowani na podstawie zarejestrowanych biletów
wstępu - szczęściarze, innym pozostaje poczuć tę atmosferę podczas pokazu, gdy
przewodnik na chwilę wyłączy światła i pokaże, jak przez roof box
znajdujący się nad wejściem przedziera się pierwszy promień słońca. Sceptykom
takich inscenizacji powiem- i tak robi wrażenie!
W tym miejscu rodzą się same pytania, a
najtrudniejsze, choć najciekawsze z nich brzmi:
Rozumiem, że powstała tak okazała budowla,
wymagająca zbiorowego wysiłku całej społeczności, na pewno miała ona spełniać
jakąś funkcje sakralną – to oczywiste. Wyobraźmy sobie ludzi sprzed 5000 lat,
ich organizację, panującą dyscyplinę, wysiłek ponad miarę, by zbudować coś, co
upamiętni bogów i bohaterów. Do tego miejsca jest łatwo, gorzej znaleźć odpowiedź na pytanie, czemu jest ich tak
wiele? Wyliczono, że Brú na Bóinne składa się z ponad 40 takich
mniejszych lub większych budowli. Mieszkający w szałasach, odziani w ledwie
wyprawione skóry ludzie, posługując się narzędziami z kości i kamieni,
namiętnie budowali grobowce takich rozmiarów w ilościach zdecydowanie
przekraczających zdrowy rozsadek. Jakieś prehistoryczne hobby? A może jednak
nie były to grobowce?
Zatem -czym jest Newgrange? Nie mam pojęcia,
lecz jedno jest pewne, wrócę nad Boyne, by zajrzeć do pozostałych grobów.
Następna moja wyprawa na Zieloną Wyspę nie będzie poświęcona wróżkom, lecz
nieuchwytnym tropom przeszłości. Poszukam dawnych mieszkańców i „ zmuszę”, żeby
udzielili mi odpowiedzi ( wcześniej poszukam materiałów na temat neolitu, a ponoć
również na wyspach otaczających Irlandię jest zabytków z tego okresu co
niemiara) a dopiero później odważę się wysuwać swoje hipotezy.
roof box lub inaczej roofbox
to otwór nad drzwiami zbudowany zwykle na potrzeby obserwacji astronomicznych.
Terminu tego po raz pierwszy użył profesor Michael O'Kelly podczas odkopywania Newgrange. W tej
budowli podłoga komory oraz otwór dachowy i lokalny horyzont są na jednej
płaszczyźnie tylko raz w roku i to zjawisko trwa do 17 minut (w zależności od
pogody).